poniedziałek, 11 listopada 2013

wyspa marzeń.

- We want to hire the cheapest car for five people.
- In the cheapest one, there's enough place for five people but it will be really tight. Are you sure?
- We're sure.
And it started. We cross the border. We're out of Belfast. Ireland - Donegal. Slieve League - the highest cliffs in Europe, breathtaking Errigal mountain, wild horses, sleeping in a car on the beach and sheep, sheep everywhere!
So wild, so magical.

- Chcemy pożyczyć jak najtańszy samochód dla pięciu osób.
- W najtańszym zmieścicie się w piątkę, ale będzie wam bardzo ciasno. Na pewno może być?
- Na pewno.
I tak się zaczęło. Pracownik wypożyczalni samochodów okazał się być Polakiem, dał nam kluczyki, auto i życzył owocnej podróży. Austriak Ollo za kierownicą, Polak Jan na fotelu obok z mapą w ręce jako pilot, Szwajcarka Marina, ja i Basia z tyłu. Jedziemy na zachód - na dziki zachód - do hrabstwa Donegal. Przekraczamy granicę - jesteśmy w Irlandii. Wszędzie wzgórza - mienią się kolorami jesieni. Bure, rude, brązowe, kasztanowe. Pustkowia, na drodze tylko my i kolorowe owce. Czasem nie chcą zejść z drogi. Klify nadal zielone. Gdzieniegdzie drzewa, ale osamotnione, osowiałe. Co jakiś czas jeziora. To Irlandia, czy amerykańskie stepy? A może Nowa Zelandia? Mijamy kolejne owieczki, dzikie konie, ... lamy. I po kolei odwiedzamy kolejne miejsca zaznaczone dzień wcześniej na mapie. Slieve League - najwyższe klify w Europie - masywne, nie zobaczycie ich na zdjęciach w całości, aparat bez zooma nie dał rady. Ściemnia się, grzejemy się w irlandzkim pubie przy kominku popijając Guinessa z porzeczkowym sokiem albo gorące whisky z goździkami. Gramy w karty. Śpimy w samochodzie na plaży. W pięć osób nie jest tak zimno, a rano wystarczy przejść dwa kroki i podziwiać. Klify, ocean, wschód słońca. Jedziemy dalej. Errigal - najwyższa góra w hrabstwie - wyrasta nagle przed nami. Ośnieżony szczyt, a dookoła pustki. I znowu nie wierzymy, to Irlandia, czy Himalaje? Jest jeszcze wodospad, wydmy, skalista plaża... Po ciemku wracamy do Belfastu. Nie wiem, czy zdjęcia chociaż trochę oddają klimat, ale musicie uwierzyć na słowo :) I przyjechać do Irlandii - koniecznie!






























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz